piątek, 26 grudnia 2008

Moja Olimpia


Córeczko,tak trudno mi uwierzyć, że mija już rok odkąd ze mną jesteś. Kiedy się urodziłaś moje serce, choć zmęczone i zamulone znieczuleniami :) urosło w siłę!!
Teraz nie było jedno, byłyśmy dwie!

Ty, maleństwo zdane na innych i ja - dostałam skrzydeł gdy Ciebie zobaczyłam pierwszy raz.A teraz? Mówisz "mama", zaczepiasz dzieci w sklepie, śmiejesz się trochę jak facet (koocham ten Twój zabójczy śmiech) i bezgranicznie mi ufasz.

Obiecuję, nie zawiodę. Będziesz mogła liczyć na mnie w każdej chwili. Nie będę mydlić Tobie oczu, że świat jest idealny i nigdy Ciebie nie skrzywdzi , ale pokażę też jaki potrafi być wspaniały gdy tylko szerzej je otworzysz.Nie będę chronić przed każdym upadkiem ale zawsze podam rękę byś mogła wstać.Będę odkrywać z Tobą nowe możliwości, byś w przyszłości sama mogła wybrać dobrą drogę.
A gdy mnie kiedyś zabraknie... - wiedz wtedy, że codziennie rano będę całować Cie na dobranoc, śpiewać kołysanki i patrzeć jak zasypiasz.Bardzo Cię kocham, dziękuję,że jesteś.
Najszczęśliwsza mama na świecie.










wtorek, 9 grudnia 2008

7 prawd

No coz... 7 prawd o sobie ekhm...:

1. Przez 10 lat grałam na skrzypcach i rzuciłam to przez konflikt z nauczycielką.

2. Jestem pijakiem. (serio!) Zaczynam dzień od kubka herbaty, do obiadu kubek herbaty, wieczorem jeden lub dwa kubki herbaty/kawy.Pomiędzy woda. Wszystko niby normalne,ale mój kubek ma pojemność 1 litra.

3. Jestem wiecznie na diecie i moja waga w ostatnich 2 latach wachała się nawet o 35kg ! ( ale ta monsturalna zmiana wynikala w dużej części ze stanu blogoslawionego - tak, mam cudowną prawie roczną panienkę w domu)

4. Robię milion rzeczy na raz, a że tego nie ogarniam to wypisuję wszystko na małych kartkach - ot tak, dla zwolnienia umysłu.

5. Jestem hmm...zakompleksiona i niedowartościowana- tak od dzieciństwa.

6. Ostatnio staję się aspołeczna. W tłumie,sklepach, gdziekolwiek z ludźmi wpadam w panikę.mam takie wrażenie jakby wszyscy się na mnie patrzyli "ej, a ta co tutaj robi". ;)

7. Płaczę na filmach.Nawet jeśli włączę tv na samą hollywodzką końcówkę to się rozklejam.

sobota, 6 grudnia 2008

...





Mija już 6 rok od kiedy coś mnie olśniło... Chwyciłam za aparat i oszalałam ze szczęścia.

Mijają 3 lata odkąd coś we mnie pękło. Pogubiłam się potwornie w tym wszystkim, nastawiłam na wymagania komercyjnych agencji, na uwagi mojego męża w stylu "po co robisz zdjęcia dla siebie, takich nikt od Ciebie nie kupi, to strata czasu". No i zapomniałam po drodze, że istniał taki dreszcz, który robił ze mnie małą dziewczynkę. I ten dreszcz znów dziś poczułam! Nie wiem dlaczego... Przecież od roku praktycznie nie dotykam aparatu a tu nagle serce zabiło mi mocniej, do głowy wleciały obrazy, takie "moje " obrazy i wszystko nagle stało się możliwe. 

Podbiegłam do mojej torby z aparatami, chwyciłam jeden -  ten najkochańszy , analogowy i postanowilam, że czas powrócić. Chcę znowu zacząć oddychać.

Na zdjęciach ja :) dość dawno... (z rudymi kłaczkami ;) ) i jedno zdjęcie wybrane z tamtej sesji.

środa, 26 listopada 2008

Zakładka


Wspominałam wczoraj, ze trochę tworzę... Tak mnie naszło dziś gdy poraz kolejny nie wiedziałam na czym skończyłam czytać książkę, że warto mieć jakąś zakładkę.

Powstała więc taka- nie jest ani perfekcyjnie wykonana ani super wyjątkowa, ale spisuje się znakomicie. :) 5 minut pracy i gotowe ;)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka