Dziś mam urodziny, strzela mi 21lat i wchodzę w 22 rok życia.Obiecałam Wam nie marudzić ale pokrzycze sobie: NIE CHCE!!!!!!!! Zabrzmi to głupio- czuję się staro!Nie tylko fizycznie co psychicznie.Jak 70latka- zgorzkniała trochę,coraz bardziej złośliwa i z klatą jak orangutan (w sensie,że wszystko na klate przyjmuje.Moje dzisiejsze porównania są średnio trafione ;) ). ALE i tu oklaski, mój diabełek zaczął chodzić! Pierwsze kroczki zrobiła 13 lutego a dziś potrafi przejść samodzielnie cały pokój,dopóki jej Kajtek na drodze nie stanie. Dzielna z niej dziewczynka- przewróci się,wstanie i leci dalej (płakała raz,jak podczas upadku rozcieła sobie wargę). :) Mam nadzieje,że będzie taka strongwoman do końca życia bo to bardzo jej się przyda. Wrzucę niedlugo zdjecia jej "kroczenia" ,póki co mój ulubiony portret zrobiony wczoraj. Wykonanie jej zdjecia to nie lada sztuka! Musi się zdarzyc coś naprawdę ciekawego by zatrzymała się w miejscu, nie bez powodu siostra nazwała ją buldożerem.;) Ten mały promyczek rozświetla mi całe życie.