Przepraszam za poprzednią notkę. Tak to jest gdy ma się powazny kryzys i zadnej osoby do wygadania. Nie wiem dlaczego gdy coś jest źle zaraz zjawia się setka kolejnych beznadziejnych spraw. Cóż..nie przynudzam. Jakoś muszę zebrać siły i stanąć na wysokości zadania.
Możliwe,że będę musiała zaryzykować i rozpocząć własną działalność (ponownie..). Mam dość nietypowy pomysł jak połączyć dotychczasowe doświadczenie z zainteresowaniami reklamowymi. Nie wiem czy na tego typu usługi jest miejsce na rynku, ale chyba pozostaje spróbować i się przekonać.
Przerwałam "Lot nad.." , w obecnej sytuacji ksiązka ta okazała się zbyt ciężka (choć oczywiście zaczyna się wspaniale i wstrząsająco). Czytam "Atramentowe serce" dla zapomnienia o codziennych problemach. Idealnie się do tego nadaje.
Co do nauki . Jeśli dziś lekarz wypisze mi zwolnienie ( okres grypowy dopadł i mnie) to będę miała przed sobą 5 albo i więcej dni - mam ambitne założenie skończyć biologiczny materiał (albo chociaż większość, zostawiając sobie genetykę na resztę dni) . Będę mogła wreszcie poświęcić się chemiusi ( ;) ) bez reszty.
Ostatnie zdanie z mojej ostatniej notki - może nieco pochopne,zbyt mocne ale prawdą jest, że ta 2-latka trzyma mnie bardzo mocno na nogach. Jesteśmy bardzo związane. Wczoraj zostawiłam ją na próbe u sąsiadki . Okazało się, że co chwilę stawała pod drzwiami popłakując i mówiąc "mama". NIe chciała się bawić, jeść, tylko tęskniła. Utrudnia mi to sprawę, bo tym bardziej nie wiem gdzie mogę ją zostawiać na czas pracy ( właśnie w tym felernym dniu moi rodzice i teściowe skapitulowali- mogę już liczyć tylko na siebie) .
Noo, to się wygadałam. Zaglądam na Wasze blogi regularnie przez nasze-czytanie.blogspot.com . Nie zawsze zostawiam komentarz ale wiedzcie,że śledzę co piszecie.
4 komentarze :
Ufff, jak dobrze, że już lepiej :) Pewnie, że bywają takie nagromadzenia więc masz pełne prawo do "wygadania" (mi raczej gromadzą się żale i przykrości, które tam kiedyś schowałam, nie chciałam płakać a potem się to zbiera i wybucha wielkim wyciem i złym nastrojem) Ale mogę sobie wyobrazić jak gromada problemów może być dołująca, choć pewnie moje, które były, były niczym w porównaniu do Twoich. Jednak cieszę się, że się podniosłaś i nie masz za co przepraszać bo każdemu z nas może się zdarzyć dół no i każdy musi się wygadać (nie wierzę w teorię twardzieli)A co do ostatniego zdania, też zdarzało mi się takie pomysleć czy wypowiadać co nie znaczy, że ..
A Twoja Mała Niunia jest taka słodka, a historia o tym jak tęskniła aż mnie wzruszyła :((( Gybym tylko była bliko Ciebie pomogłabym, choćby przy Małej - szkoda, że Poznań tak daleko.
Trzymajcie się mocno, ciepło i zdrowo.
Optymizmu!!!!!
Całuski :))
Jeszcze jedno - Balianno czy mogłabyś przesłać mi na mój adres (na blogu) swój adres pocztowy? Chciałabym coś Wam przesłać:)
Buziak raz jeszcze:))))
:)
fajnie, że masz biologię prawie skończoną. ja jednak rezygnuję z biologii, bo gryzie się z moim rozszerzonym angielskim. i musiałem wybrać jedno z dwóch:(
nie poddawaj się ... my kobiety silne jesteśmy. Trzymaj się dzielnie!!! Zła aura minie.
Prześlij komentarz