środa, 21 lipca 2010

38 tc...

Końcówka nijak ma się do cudownego,mistycznego oczekiwania. Pojawiają się huśtawki nastrojów, kryzys... Zmęczenie daje się w znaki szczególnie w taką pogodę a jak do tego dochodzą różne dolegliwości i bóle to nia ma na nic sił. Biorąc pod uwagę,że ma się jeszcze 2.5 latkę,która domaga sie uwagi wszystko zaczyna być ponad siły. Nie chcę tu tylko marudzić :)
Moja panienka robi się zazdrosna. Wyciąga Liliankową wanienkę i udaje,że w niej śpi, zmienia głos i odgrywa rolę "małej dzidzi", woła o "mlecko"... myślałam,że takie zachowanie przyjdzie gdy mała pojawi się w domu a okazało się,że poczucie zagrożenia przyszło nieco wcześniej. Potęguje to dodatkowo mój niepokój, bo choć wiem,że to normalny etap i reakcja to chciałabym by czuła się kochana jak zawsze i nie obawiała o swoją pozycję w maminym sercu. Przecież kocham ją jak nikt na świecie.

Jutro wizyta u lekarza,pewnie już ostatnia. Trzymajcie kciuki by potwierdził, że coś zaczyna się dziać i dał mi nadzieję na szybkie rozwiązanie. Chcę już mieć to za sobą. Boję się rozstania z Olimpią na czas szpitala , boję się poznawania nowej osóbki. To takie naturalne. Pewnie za miesiąc nie będę mogła wyobrazić sobie życia bez moich dwóch dziewczynek. Póki co jestem pełna obaw.

Ps.
Do szpitalnej torby muszę dopakować tylko książkę.Staję przed dylematem-którą? Stały dylemat .

8 komentarzy :

naczynie_gliniane pisze...

Powodzenia:) U mnie zaczyna się 21 tc:)

kolmanka pisze...

Trzymam mocno kciuki:) Pozdrawiam:)

moni pisze...

To są chyba bezwarunkowe odruchy dziecka, które czeka na rodzeństwo. Znam to z autopsji (pamiętam, że zachowywałam się dziwinie kiedy urodził się mój brat ale nie kojarzę tego z jakimś psychicznym bólem, poczuciem odrzucenia, nic z tych rzeczy) - jednak nie mają one wpływu na stan psychiczny dorosłego już później człowieka, nie są więc traumatycznymi przeżyciami.
A książka hmmmm, moja znajoma czytała przed porodem Kinga - nie polecam :)
Wiesz, że trzymam kciuki i choć tylko myślami ale jestem z Tobą!

Maleństwo pisze...

Bardzo mocno trzymam za Was kciuki. U mnie też była zazdrość. Starsza ma sześć lat, Młodszy roczek, a dopiero teraz w miarę ze sobą współgrają. Ostatnie podrygiwania zazdrości są widoczne wtedy, gdy Młodszy ciągnie mleczko Mamy. Starsza wówczas też chce. Na szczęście po wakacjach problem sam się rozwiąże bo odstawiam Młodszego od "poidełka"
Nie masz pojęcia jak bardzo życzę Ci szybkiego i - co ważne - bezbolesnego rozwiązania. Trzymaj się... ciepło? No bynajmniej trzymaj się i daj znać jak już będziecie w komplecie.
A książka? Chyba i tak nie będzie czasu na czytanie dlatego coś łatwego i przyjemnego. Może Chmielewską, albo Szwaję.
Pozdrawiam.

Anonymous pisze...

tylko nie bierz Angot ;) to nieodpowiednia lektura na taki stan ;)
Pozdrawiam
mag

kasia.eire pisze...

ostatnio mam wiele powodów do palenia świeczki modlitewnej, o dziecko jednej z blogowiczek, o donoszenie ciąży mojej przyjaciółki, a teraz jeszcze o twoje szczęśliwe rozwiązanie. Afirmuj pozytywnie, dużo rozmawiaj z córcią i trzymaj się, poród to niełatwe zadanie, ale sama wiesz, że do przejscia. Trzymaj się!

virginia79 pisze...

pamiętam te dylematy, te wszystkie myśli, ten strach, duszoną w sobie niepewność co będzie dalej, kiedy będzie nas więcej ... a jest tylko lepiej :) Trzymaj się dzielnie!!!

Mama_Adama pisze...

Ja do szpitala brałam zawsze coś lekkiego. Ostatnio Szwaję a wcześniej.... "Rebekę" Daphnie de MAurier o ile to można zaliczyć do lekkiej lektury :-)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka