Jak to jest... Gdy mam natłok spraw,obowiązków to pojawia się milion dodatkowych pomysłów i ten czas jakoś dziwnie nie chce się rozciągnąć?
Sesja egzaminacyjna a ja mam brutalne zderzenie z rzeczywistością. Przecież już dawno minęły czasy,kiedy mogłam tylko się uczyć i rozmyślać o niebieskich migdałach. Lili zaczęła raczkować co oznacza wyrzucanie wszystkiego z szafek, zjadanie każdego paprocha z podłogi, w dodatku ma zapędy na wstawanie co kończy się jeszcze płaczem.
A gdy już błogo sobie zaśnie to przecież jest jeszcze druga maluda, jest praca, są plany, coś trzeba robić by utrzymać się na tym padole.
Chcesz się uczyć? Dobra! Ale w nocy. Noc jest najlepsza. Cisza, spokój, komputer wyłączony, telefony milkną ale mój mózg też jakby... milczy?
zzzZZzzzZZZzzzzZzzzZZZZzzzzzz...
3 komentarze :
Podziwiam Ciebie:). Ja Patryczkiem (moim trzyletnim chrześniakiem) zajmuję się tylko od piątku do niedzieli, ale i tak się umęczę nieźle. To moje oczko w głowie i przebywanie z nim sprawia mi wiele radości, jednak przez to że cała moja uwaga jest mu poświęcona, nic innego nie jestem w stanie robić. No prawie... Tak czy inaczej pogodzić tyle obowiązków nie jest łatwo, więc bez sktupułów możesz narzekać ile tylko dusza zapragnie:)
Pozdrawiam!!
No to dzisiaj obie mamy dzień narzekania:P
Tak samo jak Kasandra bardzo Cie podziwiam! Chyba jesteśmy z tego samego rocznika (tak mi się wydaje, że jesteś 88) a już narzekam a jeszcze nie mam pociech. A Ty masz i piękne córeczki i fajne studia...ja póki co mam tylko studia, czy tak fajne...sama nie wiem:)
Muszę Ci powiedzieć, że podziwiam. Chociaż trochę Cię rozumiem, bo swego czasu łączyłam pracę, wolontariat i studia. Więc nie miałam czasu na nic.
Wierzę, że dasz sobie radę.
pozdrawiam
http://mojportret.blogspot.com/
Prześlij komentarz