To ja trzymam kciuki i życzę wytrwałości, widzę OPERON wciąż żywy, ja kułam, z tego podręcznika, ale zakres podstawowy jak mniemam Pikuś w porownaniu z tym z czym się mierzysz.
I czytasz mi w myślach, widziałam w księgarni Doktorów i pomyślalam o Tobie, więc będę czekać na recenzję ;)
Trochę to dziwne. Interesujesz się medycyną, a studiujesz prawo? Co ma piernik do wiatraka? Jak się nie dostałaś na medycynę to było iść na pielęgniarstwo, a nie na prawo. Trzymam kciuki, aczkolwiek to Twoje zainteresowanie medycyną jakoś mnie nie przekonuje i bardziej w nim widzę chęć udowodnienia czegoś niż realne zaineteresowania. Kuć przez cały rok, żeby się dostać na studia? Trochę przegięcie. Albo Ci wiedza wchodzi i masz uzdolnienia w tej dziedzinie, albo nie. Tak już jest, że nie każdy może być aktorem, sportowcem, rzeźbiarzem, pisarzem, górnikiem, himalaistą itd... I tak samo nie każdy może być lekarzem, denstystą, farmaceutą, pielęgniarką, fizjoterapeutą czy ratownikiem. A udowadnianiem czegoś na siłę możesz zrobić później komuś krzywdę. Choć może się mylę i rzeczywiście się tym szczerze interesujesz, a lekarzy-pasjonatów niestety brakuje. Tylko czemu w takim razie prawo? A nie jakiś inny kierunek medyczny....
:) Kocham Anonimy. Anonimie - prawa już nie studiuję i jeśli masz jakieś wątpliwości zapraszam na drugiego bloga med-ola.blogspot.com gdzie wyjaśniłam wszystko jasno i dokładnie.
Wszedłem na Twój blog zupełnie przypadkiem jak szukałem jednej z książek, które recenzowałaś. Po wpisaniu w google'a wyskoczył mi min Twój blog. Wszedłem i poczytałem sobie trochę. W sumie to podziwiam. Fotografujesz, piszesz rezenzje, interesujesz się medycyną, a studiujesz(już teraz doczytałem, że nie) prawo. Wydało mi się to całkowicie pozbawione sensu. Gdybyś studiowała grafikę, polonistykę, albo pielęgniarstwo czy ratownictwo to ok, ale prawo? Jeśli interesuje Cię medycyna, a się na nią nie dostałaś to czemu nie poszłaś na pielęgniarstwo? Lub coś innego zgodnego z Twoimi zainteresowaniami(np polonistykę)? Prawnikom dużo bliżej do historyków niż do lekarzy. Życzę Ci abyś dostała się na wymarzone studia, a jak Ci się noga powinie to wybierz coś innego zgodnego z zainteresowaniami. No chyba, że już jesteś po pielęgniarstwie, albo polonistyce, a ja tego nie doczytałem. Tak czy inaczej powodzenia!
Piszę "recenzje" (bo do prawdziwych,wartościowych recenzji pewnie daleko) bo lubię czytać i się tym dzielić. O medycynie marzyłam od dawna ale nigdy nie próbowałam z całkiem życiowych powodów - dzieci,rodzina,konieczność pracy itd. A prawo? To była raczej chęć wykorzystania głodu wiedzy :) i kształcenia się w konkretnym zawodzie,który wydał mi się ciekawy i miałam nadzieję,że "złapię bakcyla" (choć zawód ten niezwiązany z moimi zainteresowaniami) nieco na przekór swoim marzeniom,które w pewnym momencie odłożyłam całkiem na bok. Sytuacja jednak na tyle się wyklarowała , że studiowanie medycyny jest w końcu możliwe a przygotowań do matury wreszcie nic nie przerywa. To tak w całkowitym skrócie. :) Oby teraz wszystko poszło po mojej myśli. Pozdrawiam!
Z tego co ja pamiętam to u mnie w klasie w liceum na medycynę szły najbardziej chciwe kanalie, które potem po studiach ciągle narzekały na zarobki, choć zarabiały znacznie lepiej niż ich koledzy w innych zawodach. Było to jeszcze przed wprowadzeniem kontraktów lekarskich, które tą różnicę jeszcze powiększyły. Część z tych ludzi ma oczywiście jeszcze prywatne gabinety, w których zarabia drugie tyle(albo więcej) co z kontraktu w szpitalu. Paradoksalnie większość z nich nie mogłaby być pielęgniarkami czy ratownikami ze względu na niższe pensje. I gdzie tu chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi? Stąd mój sarkazm i sugerowanie pielęgniarstwa, bo po tym można stwierdzić czy ktoś się faktycznie interesuje medycyną czy tylko możliwościami jakie są po jej ukończeniu. Pozdrawiam
ps. trafiłem na Twojego bloga szukając informacji o książce "Nagrody" E.Segal, a dyskusja poszła w zupełnie innym kierunku :)
Anonimowy - moje zainteresowania kierują się mocno ku głowie - neurologia,psychiatria... Fascynuje mnie ludzki mózg (jakkolwiek to brzmi ;) ) Z tego względu o pielęgniarstwie nie myślałam ale tak jak pisałam, startuję pierwszy raz więc nie wiem co wybiorę jeśli nie dostanę się na lekarski. Sądzę,że nadal część osób z kierunku lekarskiego czy dentystycznego jest tam dla przyszłych zarobków lub by kontynuować rodzinną tradycję. Mam jednak nadzieję,że są i tacy, którymi kieruje autentyczne zainteresowanie tematem.
Widzisz ja zrobiłam podobnie. W tym roku kończę ten nieszczęsny UMED i w tym roku zaczęłam też studia, na których rozwijam pasję do neurobiologii. I powiem Ci, że było warto. Jestem zachwycona i wiem, że to był najlepszy z życiowych wyborów. Na początku jest ciężko bo i podstawy neuroanatomii łatwe nie są i aż serce ściska jak widzi się szczura z mózgiem na wierzchu, ale dzięki temu krokowi spełniam swoje marzenia:)
Balianna - Niestety nie mam bloga, ani konta na googlu więc nadal będę anonimowy.. ;)
Neurologię i psychiatrie można(jeśli Ci się nie omieni w trakcie studiów) połączyć w neuropsychiatrię i to np jeszcze dziecięcą. Co prawda trzeba zrobić aż trzy specjalizacje, pracę ma się bardzo smutną, bo przeważnie z dziećmi z zespołem downa, wodogłowiem, autyzmem itp. Zarobki kiepskie, ale satysfakcja, szacunek i wdzięczność jedne z największych.
Ja pisałem o tych znajomych, którzy kierowali się motywacją finansową dlatego, że mnie to wkurza, ze ludzie wybierają kierunek lekarski dla kasy(dentysta ok, bo to taki dłubacz), a ci wybrali tylko dlatego. Bo już przed studiami gadali o tym jakie będą mieć gabinety i ile będą zarabiać(i zrealizowali swoje cele)... I to nie były żadne dzieci lekarzy tylko inteligencja(jeszcze wtedy niedoszła) w pierwszym pokoleniu. Ja jestem wnukiem lekarki, ale szedłem na studia, które mnie interesowały i tak się złożyło, że nikt z mojej rodziny nie wykonywał wcześniej zawodu, który wybrałem(rodziców też mam w "klanowych" zawodach). Nie przesadzałbym z tą ilością dzieci lekarzy studiujących medycynę bez powołania. Owszem na pewno tacy są bo rodzice mają gabinet i szkoda by go było sprzedać, albo bo same nie wiedzą czego chcą. Ale myślę, że wielu szło na studia kierując się zainteresowaniami i jeśli wybierali studia medyczne to dlatego, ze ich one interesowały. Choć nie wiem jak dokładnie jest teraz - dzięki kontraktom lekarskim lekarze zarabiają znacznie więcej, w wielu innych zawodach absolwenci są bezrobotni, a prowadzenie firmy nie jest już takie proste jak 20 lat temu. Więc zawód lekarza, czy dentysty wydaje się teraz najpewniejszą opcją. Ja studiowałem naście lat temu w czasach gdzie wszyscy klepali taką samą biedę, chyba, że ktoś miał właśnie swoją firmę, aptekę, gabinet czy kancelarię to wtedy zarabiał jeszcze lepiej niż teraz bo i konkurencja była mniejsza. Takiego bezrobocia wśród absolwentów też wtedy nie było. Była praca za psie pieniądze, ale była. Wiele się od tamtej pory zmieniło, oj wiele...
Życzę powodzenia, lekarzy z powołania brakuje(moja babcia taka jest i ciągle pomaga ludziom - teraz w hospicjum). Więc jeśli tak chcesz zostać lekarką i chcesz pomagać ludziom to musisz Ty się dostać, a nie jakiś chciwiec co będzie kasował po 100zł za 10 minut konsultacji od emerytów, albo szantażował strajkiem w szpitalu.
Hej ;) Blog świetny, dodałam do obserwowanych ;) Pozdrawiam, jeśli chcesz, wpadnij do mnie, dopiero zaczynam, ale możesz zamieścić swoją opinię, sugestie.. ;)
Książkę do biologii mam praktycznie identyczną, tylko, ze do klasy pierwszej :)
Ocena 3/5, ponieważ w tym roku postanowiłam być bardziej krytyczna w stosunku do recenzowanych przeze mnie książek i na najwyższą ocenę zasługiwać będą tylko te książki, które czytać będę z zapartym tchem, a ocena "DOBRA" nie jest zła :}
18 komentarzy :
To ja trzymam kciuki i życzę wytrwałości, widzę OPERON wciąż żywy, ja kułam, z tego podręcznika, ale zakres podstawowy jak mniemam Pikuś w porownaniu z tym z czym się mierzysz.
I czytasz mi w myślach, widziałam w księgarni Doktorów i pomyślalam o Tobie, więc będę czekać na recenzję ;)
Dziękuję Kasiu!! :)
zawsze do usług :)
szkoda, że prawo Cię nie przekonalo, ale jak malo kto rozumiem siłę marzeń i wierzę, że Ci się uda i wtedy ja będę miała nadzieję dla siebie
ja wiem, że marzysz o neurologii ale ja bym bardzo chciała dobrego pediatrę :)))
To czekamy na recenzję. :) I życzę Ci, żebyś dostała się na medycynę i realizowała swoje marzenia. :*
Trzymam mocno kciuki za maturę:)Ja w tym roku kończę Uniwersytet Medyczny i niestety nie wiem co dalej:)
Czekam na Twoje kolejne recenzje:)
Trochę to dziwne. Interesujesz się medycyną, a studiujesz prawo? Co ma piernik do wiatraka? Jak się nie dostałaś na medycynę to było iść na pielęgniarstwo, a nie na prawo. Trzymam kciuki, aczkolwiek to Twoje zainteresowanie medycyną jakoś mnie nie przekonuje i bardziej w nim widzę chęć udowodnienia czegoś niż realne zaineteresowania. Kuć przez cały rok, żeby się dostać na studia? Trochę przegięcie. Albo Ci wiedza wchodzi i masz uzdolnienia w tej dziedzinie, albo nie. Tak już jest, że nie każdy może być aktorem, sportowcem, rzeźbiarzem, pisarzem, górnikiem, himalaistą itd... I tak samo nie każdy może być lekarzem, denstystą, farmaceutą, pielęgniarką, fizjoterapeutą czy ratownikiem. A udowadnianiem czegoś na siłę możesz zrobić później komuś krzywdę. Choć może się mylę i rzeczywiście się tym szczerze interesujesz, a lekarzy-pasjonatów niestety brakuje. Tylko czemu w takim razie prawo? A nie jakiś inny kierunek medyczny....
:) Kocham Anonimy. Anonimie - prawa już nie studiuję i jeśli masz jakieś wątpliwości zapraszam na drugiego bloga med-ola.blogspot.com gdzie wyjaśniłam wszystko jasno i dokładnie.
http://www.med-ola.blogspot.com/2011/07/trudny-powrot.html
A dokładniej tu.
Wszedłem na Twój blog zupełnie przypadkiem jak szukałem jednej z książek, które recenzowałaś. Po wpisaniu w google'a wyskoczył mi min Twój blog. Wszedłem i poczytałem sobie trochę. W sumie to podziwiam. Fotografujesz, piszesz rezenzje, interesujesz się medycyną, a studiujesz(już teraz doczytałem, że nie) prawo. Wydało mi się to całkowicie pozbawione sensu. Gdybyś studiowała grafikę, polonistykę, albo pielęgniarstwo czy ratownictwo to ok, ale prawo? Jeśli interesuje Cię medycyna, a się na nią nie dostałaś to czemu nie poszłaś na pielęgniarstwo? Lub coś innego zgodnego z Twoimi zainteresowaniami(np polonistykę)? Prawnikom dużo bliżej do historyków niż do lekarzy. Życzę Ci abyś dostała się na wymarzone studia, a jak Ci się noga powinie to wybierz coś innego zgodnego z zainteresowaniami. No chyba, że już jesteś po pielęgniarstwie, albo polonistyce, a ja tego nie doczytałem. Tak czy inaczej powodzenia!
Piszę "recenzje" (bo do prawdziwych,wartościowych recenzji pewnie daleko) bo lubię czytać i się tym dzielić. O medycynie marzyłam od dawna ale nigdy nie próbowałam z całkiem życiowych powodów - dzieci,rodzina,konieczność pracy itd. A prawo? To była raczej chęć wykorzystania głodu wiedzy :) i kształcenia się w konkretnym zawodzie,który wydał mi się ciekawy i miałam nadzieję,że "złapię bakcyla" (choć zawód ten niezwiązany z moimi zainteresowaniami) nieco na przekór swoim marzeniom,które w pewnym momencie odłożyłam całkiem na bok. Sytuacja jednak na tyle się wyklarowała , że studiowanie medycyny jest w końcu możliwe a przygotowań do matury wreszcie nic nie przerywa. To tak w całkowitym skrócie. :) Oby teraz wszystko poszło po mojej myśli. Pozdrawiam!
Z tego co ja pamiętam to u mnie w klasie w liceum na medycynę szły najbardziej chciwe kanalie, które potem po studiach ciągle narzekały na zarobki, choć zarabiały znacznie lepiej niż ich koledzy w innych zawodach. Było to jeszcze przed wprowadzeniem kontraktów lekarskich, które tą różnicę jeszcze powiększyły. Część z tych ludzi ma oczywiście jeszcze prywatne gabinety, w których zarabia drugie tyle(albo więcej) co z kontraktu w szpitalu. Paradoksalnie większość z nich nie mogłaby być pielęgniarkami czy ratownikami ze względu na niższe pensje. I gdzie tu chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi? Stąd mój sarkazm i sugerowanie pielęgniarstwa, bo po tym można stwierdzić czy ktoś się faktycznie interesuje medycyną czy tylko możliwościami jakie są po jej ukończeniu. Pozdrawiam
ps. trafiłem na Twojego bloga szukając informacji o książce "Nagrody" E.Segal, a dyskusja poszła w zupełnie innym kierunku :)
Anonimowy - moje zainteresowania kierują się mocno ku głowie - neurologia,psychiatria... Fascynuje mnie ludzki mózg (jakkolwiek to brzmi ;) ) Z tego względu o pielęgniarstwie nie myślałam ale tak jak pisałam, startuję pierwszy raz więc nie wiem co wybiorę jeśli nie dostanę się na lekarski. Sądzę,że nadal część osób z kierunku lekarskiego czy dentystycznego jest tam dla przyszłych zarobków lub by kontynuować rodzinną tradycję. Mam jednak nadzieję,że są i tacy, którymi kieruje autentyczne zainteresowanie tematem.
Widzisz ja zrobiłam podobnie. W tym roku kończę ten nieszczęsny UMED i w tym roku zaczęłam też studia, na których rozwijam pasję do neurobiologii. I powiem Ci, że było warto. Jestem zachwycona i wiem, że to był najlepszy z życiowych wyborów. Na początku jest ciężko bo i podstawy neuroanatomii łatwe nie są i aż serce ściska jak widzi się szczura z mózgiem na wierzchu, ale dzięki temu krokowi spełniam swoje marzenia:)
Balianna - Niestety nie mam bloga, ani konta na googlu więc nadal będę anonimowy.. ;)
Neurologię i psychiatrie można(jeśli Ci się nie omieni w trakcie studiów) połączyć w neuropsychiatrię i to np jeszcze dziecięcą. Co prawda trzeba zrobić aż trzy specjalizacje, pracę ma się bardzo smutną, bo przeważnie z dziećmi z zespołem downa, wodogłowiem, autyzmem itp. Zarobki kiepskie, ale satysfakcja, szacunek i wdzięczność jedne z największych.
Ja pisałem o tych znajomych, którzy kierowali się motywacją finansową dlatego, że mnie to wkurza, ze ludzie wybierają kierunek lekarski dla kasy(dentysta ok, bo to taki dłubacz), a ci wybrali tylko dlatego. Bo już przed studiami gadali o tym jakie będą mieć gabinety i ile będą zarabiać(i zrealizowali swoje cele)... I to nie były żadne dzieci lekarzy tylko inteligencja(jeszcze wtedy niedoszła) w pierwszym pokoleniu. Ja jestem wnukiem lekarki, ale szedłem na studia, które mnie interesowały i tak się złożyło, że nikt z mojej rodziny nie wykonywał wcześniej zawodu, który wybrałem(rodziców też mam w "klanowych" zawodach).
Nie przesadzałbym z tą ilością dzieci lekarzy studiujących medycynę bez powołania. Owszem na pewno tacy są bo rodzice mają gabinet i szkoda by go było sprzedać, albo bo same nie wiedzą czego chcą. Ale myślę, że wielu szło na studia kierując się zainteresowaniami i jeśli wybierali studia medyczne to dlatego, ze ich one interesowały.
Choć nie wiem jak dokładnie jest teraz - dzięki kontraktom lekarskim lekarze zarabiają znacznie więcej, w wielu innych zawodach absolwenci są bezrobotni, a prowadzenie firmy nie jest już takie proste jak 20 lat temu. Więc zawód lekarza, czy dentysty wydaje się teraz najpewniejszą opcją.
Ja studiowałem naście lat temu w czasach gdzie wszyscy klepali taką samą biedę, chyba, że ktoś miał właśnie swoją firmę, aptekę, gabinet czy kancelarię to wtedy zarabiał jeszcze lepiej niż teraz bo i konkurencja była mniejsza. Takiego bezrobocia wśród absolwentów też wtedy nie było. Była praca za psie pieniądze, ale była.
Wiele się od tamtej pory zmieniło, oj wiele...
Życzę powodzenia, lekarzy z powołania brakuje(moja babcia taka jest i ciągle pomaga ludziom - teraz w hospicjum). Więc jeśli tak chcesz zostać lekarką i chcesz pomagać ludziom to musisz Ty się dostać, a nie jakiś chciwiec co będzie kasował po 100zł za 10 minut konsultacji od emerytów, albo szantażował strajkiem w szpitalu.
Powodzenia
No dobraaaa dam Ci jeszcze trochę czasu :D
A tak na serio, to widzisz, że wszyscy cierpliwie czekamy. :)
Nagrywaj, czytaj, ucz się i spełniaj marzenia :)
Hej ;) Blog świetny, dodałam do obserwowanych ;) Pozdrawiam, jeśli chcesz, wpadnij do mnie, dopiero zaczynam, ale możesz zamieścić swoją opinię, sugestie.. ;)
Książkę do biologii mam praktycznie identyczną, tylko, ze do klasy pierwszej :)
Ocena 3/5, ponieważ w tym roku postanowiłam być bardziej krytyczna w stosunku do recenzowanych przeze mnie książek i na najwyższą ocenę zasługiwać będą tylko te książki, które czytać będę z zapartym tchem, a ocena "DOBRA" nie jest zła :}
Pozdrawiam.
Prześlij komentarz