Mija już 6 rok od kiedy coś mnie olśniło... Chwyciłam za aparat i oszalałam ze szczęścia.
Mijają 3 lata odkąd coś we mnie pękło. Pogubiłam się potwornie w tym wszystkim, nastawiłam na wymagania komercyjnych agencji, na uwagi mojego męża w stylu "po co robisz zdjęcia dla siebie, takich nikt od Ciebie nie kupi, to strata czasu". No i zapomniałam po drodze, że istniał taki dreszcz, który robił ze mnie małą dziewczynkę. I ten dreszcz znów dziś poczułam! Nie wiem dlaczego... Przecież od roku praktycznie nie dotykam aparatu a tu nagle serce zabiło mi mocniej, do głowy wleciały obrazy, takie "moje " obrazy i wszystko nagle stało się możliwe.
Podbiegłam do mojej torby z aparatami, chwyciłam jeden - ten najkochańszy , analogowy i postanowilam, że czas powrócić. Chcę znowu zacząć oddychać.
Na zdjęciach ja :) dość dawno... (z rudymi kłaczkami ;) ) i jedno zdjęcie wybrane z tamtej sesji.
4 komentarze :
Doskonale wiem co czujesz :)
Ja też przez chwilę miałam takie wahanie ale jeszcze za krótko w tym wszystkim siedzę żeby mieć dłuższą przerwę ;)
Najważniejsze to robić coś dla siebie. Z myślą o sobie. Bo sztuka tylko wtedy jest sztuką jak wyrzucamy wszystko ze środka. Ot tak. Tak po prostu. A jak nam ktoś coś narzuca to już tak nie rajcuje.
Życzę Ci szybkiego powrotu do formy i zdjęć wywołujących ciary na piętach :D
Kobieto, dzialaj, dzialaj !!! Jestes dobra !!! Pierwsze zdjecie zrobilo na mnie takie wrazenie, ze poczatkowo chcialam wyjsc od razu, bo zobaczylam super obraz... wydawalo mi sie, ze wrzucono tu skan z gazety,a tkaich blogow nie lubie za bardzo.
Zdolna jestes, dzialaj !!!
7 prawd o sobie- raz , dwa!
Fotografia to moje niezrealizowane hobby, dlaczego? Za mało samozaparcia i pieniędzy na sprzęt, który kosztuje oj oj i jeszcze trochę.
Prześlij komentarz