Ja już się wypowiadałam milion razy, ale powiem jeszcze raz :) Takie traktowanie blogów jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Bo dlaczego ktoś, kto sobie sam wybiera książki (tak samo, jak w sklepie, bibliotece, u znajomych) i zna swój gust, wie, że szanse są spore na spodobanie się, jest odsądzany od czci i wiary? Poza tym, to jest praca, a nie przysługa.
Może i są osoby biorące wszystkie książki jak leci i oceniające je wszystkie super, ale przecież to wychodzi w praniu, prawda? Jeżeli odwiedzam dany blog i czuję po pewnym czasie, że coś tu nie gra, to zwyczajnie tam nie wracam.
Mnie osobiście bardziej martwi moda na zakładanie blogów tylko po to, by wyciągać egzemplarze recenzyjne. Wiele osób ledwie napisze jedną recenzję, a już pisze do wydawnictw. Nie wiedząc, czy będą chciały ten blog prowadzić, nie znając nawet swojego stylu, biorą tych książek masę, namolnie marudzą w wydawnictwach i portalach (musicie mi wierzyć na słowo, słyszałam prywatnie trochę historii, a poza tym np. widziałam teskty wpisywane na "ścianach" wydawnictw na Facebooku - w stylu: dajcie książkę do recenzji). Nie wiedzą, czy te książki przeczytają, czy to ich gust, czy nie, biorą co dają. Mam wrażenie, że traktują to wszystko jak zabawę. A może ja zwyczajnie podchodzę do tematu zbyt poważnie.
Mam też pretensję do części wydawnictw, że dają ksiki jak leci, każdemu. Mam pretensję, bo czuję, że to nie jest fair w stosunku do osób, które wypracowywały sobie swój własny styl, pracowały na "markę" bloga. No, ale to już kolejny temat :)
Ciekawa jestem, co sprowokowałaś swoją wypowiedzą ;)
Pewnie nic :) Ale zgadzam się z Tobą w 100%. Z jednej strony mam pretensję do osób,które z góry zakładają zakłamanie na blogach,gdzie recenzuje się książki od wydawnictw, bo w wieeelu wypadkach wcale tak nie jest a z drugiej strony to co napisałaś na końcu o wydawnictwach - też racja. Gdy ta "moda" się zaczynała myślałam,że to dla wybranych,najlepszych i chyba na początku tak było. Teraz idą trochę na ilość.
A może, tak jak napisałaś, podchodzimy zbyt poważnie? Tyle tylko,że bloga traktuję poważnie i dotykają mnie uwagi , nawet te które padają pod kątem innych blogów. Nie chciałabym by wpakowano wszystkie recenzyjne blogi to jednego wora i poprostu uznano za twory czysto komercyjne.
Dokładnie tak, jak piszesz! Mój blog, to moje ukochane dziecko, zadbane, wychuchane i doglądane od prawie dwóch lat. Może dlatego tak poważnie podchodzę do wszelkich spraw dotycząych "generalnie blogosfery" ;) Uwielbiam czytanie i pisanie o moich wrażeniach z lektury, jest to moja wielka pasja, wkładam w to całe serce i jak ktoś właśnie poprzez generalizację wrzuca mnie do jednego worka z oszustami, to czuję się wręcz, jakby mi ktoś splunął w twarz.
No, to pojechałam emocjonalnie, a teraz idę spać :)
To przede wszystkim wydawnictwa są winne powstawaniu blogów wyłącznie recenzyjnych. Ja staram się poza książkami otrzymanymi recenzować przede wszystkim też te z bibliotek oraz własne.
Rzadko zdarza mi się mocno skrytykować jakąś książkę. Dzieje się tak dlatego, że sama dobieram sobie lektury bardzo dokładnie i starannie, bo po prostu szkoda mi życia na marne książki.
Inną sprawą są gusta. Niektórym podoba się to, drugim co innego, a trzecim wszystko. Nie można więc nikogo szufladkować, oceniać z powodu tego, że większa część recenzji obejmuje książki od wydawnictw i że wszystkie są pochlebne.
Ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że oceniając daną książkę polecam ją Czytelnikom (a zwykle tak się dzieje) staram się choć po części uzasadnić taką, a nie inną ocenę.
Muszę przyznać, że coraz rzadziej spotykam takie laurkowe, cukierkowe teksty, niczym nie uzasadnione, czy mocno naciągane. Może tym pseudo-recenzentom się już znudziło? Wszak recenzowanie to ciężka "praca" :)
Z perspektywy czytelnika blogów wygląda to trochę inaczej. Kiedy dwa lata temu je odkryłam czytałam wszystkie , zachłannie dodawałam do przeglądarki następne i następne .... z czasem zaczynało brakować mi czasu na książki bo czytałam blogi . Zaczęłam też zadawać sobie pytanie jak to możliwe że każdego blogera stać na takie ilości nowości , nakręcałam się w ten sposób kupując mnóstwo książek , gromadząc zapasy na kilka lat ...przy moim tempie ... Powoli zaczęłam odczuwać znużenie z powodu pojawiających się recenzji jednego tytułu na prawie każdym blogu . Właśnie te fale i prezentowanie kolejnych stosów książek od wydawnictw zniechęciły mnie do czytania większości blogów . Wybrałam kilkanaście w moim pojęciu najfajniejszych , pisanych najbardziej profesjonalnie i z tej lektury czerpię wiedzę głównie na temat nowości . Obawiam się że jak tak dalej pójdzie wydawnictwa padną bo całe nakłady rozdadzą wciąż nowym blogerom :))) ja się nie przyłączę do tego grona . Ktoś przecież musi czytać .....
Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim rozsądnym recenzentom :)))
Moje zdanie na ten temat już znasz ;) Pod Twoimi słowami mogłabym się podpisać, bardzo rozsądne masz podejście do tematu, bez napinki i tak powinno być :)
Tylko było kłótni na temat egzemplarzy recenzenckich na portalach czytelniczych, blogach i forach. Teraz to w miarę wszystko ucichło i mam nadzieję, że tak zostanie.
a ja się gdzieś zagubiłam w tym wszystkim, chyba jestem zupełnie zielona. bloguję już prawie 2 lata a dopiero niedawno dowiedziałam się o tzw. książkach recenzenckich i sama dostałam kilka, a już w ogóle nie słyszałam o tym, że można o nie prosić. dla mnie jest to okazja do przeczytania nowości. sama tych książek nigdy bym nie kupiła, ponieważ kupuję tylko to co przeczytać "muszę", a nie mogę wypożyczyć w bibliotece. i chociaż faktycznie jest to pewne zobowiązanie, to ja i tak piszę to co myślę, zresztą inaczej nie byłoby sensu pisać w ogóle. a otrzymywane książki traktuję jako urozmaicenie mojego porozrzucanego po całym pokoju stosiku i bardzo się z każdej cieszę, bo uwielbiam zapach takich nowiutkich książek:D myślę też, że warto zwracać na tę sprawę problem, ale nie powinno się jej wyolbrzymiać. swoją drogą to ciekawy problem do obserwacji - czym różnią się moje recenzje pisane "dla" wydawnictw od pozostałych?
Dziwie się, że w Polsce wydawnictwa rozdają książki na prawo i lewo.
W UK na takie rarytasy trzeba sobie zapracować, musisz udowodnić, że Twój blog jest czytany przez wiele ludzi i ma już ustaloną renomę, bo im się nie kalkuluje wysyłać książek do byle kogo.
10 komentarzy :
Ja już się wypowiadałam milion razy, ale powiem jeszcze raz :)
Takie traktowanie blogów jest zwyczajnie niesprawiedliwe. Bo dlaczego ktoś, kto sobie sam wybiera książki (tak samo, jak w sklepie, bibliotece, u znajomych) i zna swój gust, wie, że szanse są spore na spodobanie się, jest odsądzany od czci i wiary? Poza tym, to jest praca, a nie przysługa.
Może i są osoby biorące wszystkie książki jak leci i oceniające je wszystkie super, ale przecież to wychodzi w praniu, prawda? Jeżeli odwiedzam dany blog i czuję po pewnym czasie, że coś tu nie gra, to zwyczajnie tam nie wracam.
Mnie osobiście bardziej martwi moda na zakładanie blogów tylko po to, by wyciągać egzemplarze recenzyjne. Wiele osób ledwie napisze jedną recenzję, a już pisze do wydawnictw. Nie wiedząc, czy będą chciały ten blog prowadzić, nie znając nawet swojego stylu, biorą tych książek masę, namolnie marudzą w wydawnictwach i portalach (musicie mi wierzyć na słowo, słyszałam prywatnie trochę historii, a poza tym np. widziałam teskty wpisywane na "ścianach" wydawnictw na Facebooku - w stylu: dajcie książkę do recenzji). Nie wiedzą, czy te książki przeczytają, czy to ich gust, czy nie, biorą co dają. Mam wrażenie, że traktują to wszystko jak zabawę. A może ja zwyczajnie podchodzę do tematu zbyt poważnie.
Mam też pretensję do części wydawnictw, że dają ksiki jak leci, każdemu. Mam pretensję, bo czuję, że to nie jest fair w stosunku do osób, które wypracowywały sobie swój własny styl, pracowały na "markę" bloga. No, ale to już kolejny temat :)
Ciekawa jestem, co sprowokowałaś swoją wypowiedzą ;)
Pewnie nic :) Ale zgadzam się z Tobą w 100%. Z jednej strony mam pretensję do osób,które z góry zakładają zakłamanie na blogach,gdzie recenzuje się książki od wydawnictw, bo w wieeelu wypadkach wcale tak nie jest a z drugiej strony to co napisałaś na końcu o wydawnictwach - też racja. Gdy ta "moda" się zaczynała myślałam,że to dla wybranych,najlepszych i chyba na początku tak było. Teraz idą trochę na ilość.
A może, tak jak napisałaś, podchodzimy zbyt poważnie? Tyle tylko,że bloga traktuję poważnie i dotykają mnie uwagi , nawet te które padają pod kątem innych blogów. Nie chciałabym by wpakowano wszystkie recenzyjne blogi to jednego wora i poprostu uznano za twory czysto komercyjne.
Dokładnie tak, jak piszesz! Mój blog, to moje ukochane dziecko, zadbane, wychuchane i doglądane od prawie dwóch lat. Może dlatego tak poważnie podchodzę do wszelkich spraw dotycząych "generalnie blogosfery" ;) Uwielbiam czytanie i pisanie o moich wrażeniach z lektury, jest to moja wielka pasja, wkładam w to całe serce i jak ktoś właśnie poprzez generalizację wrzuca mnie do jednego worka z oszustami, to czuję się wręcz, jakby mi ktoś splunął w twarz.
No, to pojechałam emocjonalnie, a teraz idę spać :)
Zgadzam się z przedmówczynią :)
To przede wszystkim wydawnictwa są winne powstawaniu blogów wyłącznie recenzyjnych. Ja staram się poza książkami otrzymanymi recenzować przede wszystkim też te z bibliotek oraz własne.
Rzadko zdarza mi się mocno skrytykować jakąś książkę. Dzieje się tak dlatego, że sama dobieram sobie lektury bardzo dokładnie i starannie, bo po prostu szkoda mi życia na marne książki.
Inną sprawą są gusta. Niektórym podoba się to, drugim co innego, a trzecim wszystko. Nie można więc nikogo szufladkować, oceniać z powodu tego, że większa część recenzji obejmuje książki od wydawnictw i że wszystkie są pochlebne.
Ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że oceniając daną książkę polecam ją Czytelnikom (a zwykle tak się dzieje) staram się choć po części uzasadnić taką, a nie inną ocenę.
Muszę przyznać, że coraz rzadziej spotykam takie laurkowe, cukierkowe teksty, niczym nie uzasadnione, czy mocno naciągane. Może tym pseudo-recenzentom się już znudziło? Wszak recenzowanie to ciężka "praca" :)
Pozdrawiam :)
Claudette - ciężka? :) Jak ktoś sprytny to przeczyta recenzje z innego bloga, pozamienia, poprzestawia i nowa recenzja jak znalazł ! :))
Z perspektywy czytelnika blogów wygląda to trochę inaczej.
Kiedy dwa lata temu je odkryłam czytałam wszystkie , zachłannie dodawałam do przeglądarki następne i następne .... z czasem zaczynało brakować mi czasu na książki bo czytałam blogi . Zaczęłam też zadawać sobie pytanie jak to możliwe że każdego blogera stać na takie ilości nowości , nakręcałam się w ten sposób kupując mnóstwo książek , gromadząc zapasy na kilka lat ...przy moim tempie ...
Powoli zaczęłam odczuwać znużenie z powodu pojawiających się recenzji jednego tytułu na prawie każdym blogu . Właśnie te fale i prezentowanie kolejnych stosów książek od wydawnictw zniechęciły mnie do czytania większości blogów .
Wybrałam kilkanaście w moim pojęciu najfajniejszych , pisanych najbardziej profesjonalnie i z tej lektury czerpię wiedzę głównie na temat nowości .
Obawiam się że jak tak dalej pójdzie wydawnictwa padną bo całe nakłady rozdadzą wciąż nowym blogerom :))) ja się nie przyłączę do tego grona .
Ktoś przecież musi czytać .....
Pozdrawiam i życzę powodzenia wszystkim rozsądnym recenzentom :)))
Moje zdanie na ten temat już znasz ;) Pod Twoimi słowami mogłabym się podpisać, bardzo rozsądne masz podejście do tematu, bez napinki i tak powinno być :)
Tylko było kłótni na temat egzemplarzy recenzenckich na portalach czytelniczych, blogach i forach. Teraz to w miarę wszystko ucichło i mam nadzieję, że tak zostanie.
Pozdrawiam ;)
Oj właśnie ostatnio natykam się coraz częściej na górę zarzutów pod kątem innych blogów.
a ja się gdzieś zagubiłam w tym wszystkim, chyba jestem zupełnie zielona. bloguję już prawie 2 lata a dopiero niedawno dowiedziałam się o tzw. książkach recenzenckich i sama dostałam kilka, a już w ogóle nie słyszałam o tym, że można o nie prosić. dla mnie jest to okazja do przeczytania nowości. sama tych książek nigdy bym nie kupiła, ponieważ kupuję tylko to co przeczytać "muszę", a nie mogę wypożyczyć w bibliotece. i chociaż faktycznie jest to pewne zobowiązanie, to ja i tak piszę to co myślę, zresztą inaczej nie byłoby sensu pisać w ogóle. a otrzymywane książki traktuję jako urozmaicenie mojego porozrzucanego po całym pokoju stosiku i bardzo się z każdej cieszę, bo uwielbiam zapach takich nowiutkich książek:D
myślę też, że warto zwracać na tę sprawę problem, ale nie powinno się jej wyolbrzymiać. swoją drogą to ciekawy problem do obserwacji - czym różnią się moje recenzje pisane "dla" wydawnictw od pozostałych?
Moim zdaniem bardzo zdrowe podejście.
Dziwie się, że w Polsce wydawnictwa rozdają książki na prawo i lewo.
W UK na takie rarytasy trzeba sobie zapracować, musisz udowodnić, że Twój blog jest czytany przez wiele ludzi i ma już ustaloną renomę, bo im się nie kalkuluje wysyłać książek do byle kogo.
Prześlij komentarz