Jeśli szukacie książki o miłości, której daleko jednak do banału to ta,którą dziś przedstawiam, będzie dla Was idealna!
Nie jest typowo romantyczna, daleko jej do Harlequinów. Jest tu więcej erotyki niż ckliwych dialogów.
Wciągnęła mnie, dała się ponieść, oprowadziła po miejscach m.in. Wrocławia i obudziła ciekawość.
W zakończeniach książek szukam odpowiedzi albo podsumowania, lub postawienia kolejnego znaku zapytania. Nie lubię nijakich zakończeń a w przypadku ksiązek o miłości łatwo o takie, które są slodkie aż do
mdłości. W tym wypadku, choć granica była bardzo cienka, autorce udało się zachować umiar :) i zaserwowała zakończenie idealne dla tej książki, które czytałam sobie kilkukrotnie.
Chcecie wiedzieć o jakiej książce piszę?
Obejrzyjcie moje kolejne gadanie :
13 komentarzy :
ooo to naprawdę musi być dobra książka:D chyba odwiedzę jutro matrasa:) tez mało książek mają w tej małej księgarence u mnie ale uwielbiam tam wejść i chociaż powąchać pomieszczenie.. takie mam zboczenie;P
Marta Fox to mama żony Piotra Kupichy :D
O, ciekawy koncept, a jeżeli tak polecasz, to może warto się skusić. Ale głównie chciałam napisać to: baaaardzo się cieszę, że powoli przełamujesz się w stosunku do polskich autorów :)
No i prześlicznie wyglądasz, uroczo prowadziłaś tę recenzję.
Pani Marta Fox to pisarka, która ma na swoim koncie mnóstwo książek. Warto po nie sięgnąć. Ja nadal najmilej wspominam "Kobietę zaklętą w kamień" (pisałam o niej tutaj http://karuzelakobiecegozycia.blogspot.com/2009/10/kobieta-zakleta-w-kamien-marta-fox.html )
Jak zawsze z wielkąąąąą przyjemnością Cię wysłuchałam i obejrzałam :). Cieszę się, że wróciłaś.
A ja również jak moja poprzedniczka polecę Ci "Kobietę zakletą w kamień " - niedawno ją przeczytałam - jesli chcesz zerknij na mój blog - tam jest recenzja
Bardzo zaciekawiła mnie Twoja recenzja:D Chyba sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam:)
Jak usłyszałam w pewnym momencie o odziedziczonym przez Zuzannę spadku, przeszedł mnie dreszcz i to nieprzyjemny dreszcz. Pomyślałam, znowu? Spadek, przenosiny na wieś, pensjonat, siedlisko, uroczysko i miłość z wjejskim chłopem. A nie! Miło mnie zaskoczyłaś swoją recenzją:) Wciągam na listę:)
Żadna wieś,żadne przenosiny :)- zero pensjonatów i różnych sielskich klimatów. :)
po takiej recenzji nie da się tej książki pominąć. skoro była w stanie przekonać Cie do polskiej literatury to musi być dobra :)
p.s. ślicznie urządziłaś swój kącik :)
Ja też swojego czasu nie czytałam książek polskich autorów (oprócz fantastyki). Miałam jakieś uprzedzenie, bo wcześniej jeśli trafiałam na polskie powieści czy kryminały okazywały się dużo słabsze i mniej ciekawe od tych zagranicznych. Z tego uprzedzenia pomogła wyleczyć mi się akcja Włóczykijka, którą serdecznie polecam i książki z wydawnictwa Novae Res, które wydaje tylko polskich autorów :)
Bardzo się cieszę, że Twoje videorecenzje wróciły. Wiesz, że jestem ich wielką fanką i chcę więcej! ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Ja tez raczej sceptycznie podchodze do polskiej literatury, trochę mnie przekonałaś :)
Ten komentarz Anonima o matce, żony Kupichy powalił mnie na kolana:)
Przechodząc do meritum, widziałam dziś tą książkę w Empiku. Dałam mężowi do przeczytania zapowiedz z tyłu książki. No cóż, nie spodobał mu się pomysł jej zakupu... ;( Zamówię cichaczem przez internet:)
Prześlij komentarz