sobota, 6 grudnia 2008

...





Mija już 6 rok od kiedy coś mnie olśniło... Chwyciłam za aparat i oszalałam ze szczęścia.

Mijają 3 lata odkąd coś we mnie pękło. Pogubiłam się potwornie w tym wszystkim, nastawiłam na wymagania komercyjnych agencji, na uwagi mojego męża w stylu "po co robisz zdjęcia dla siebie, takich nikt od Ciebie nie kupi, to strata czasu". No i zapomniałam po drodze, że istniał taki dreszcz, który robił ze mnie małą dziewczynkę. I ten dreszcz znów dziś poczułam! Nie wiem dlaczego... Przecież od roku praktycznie nie dotykam aparatu a tu nagle serce zabiło mi mocniej, do głowy wleciały obrazy, takie "moje " obrazy i wszystko nagle stało się możliwe. 

Podbiegłam do mojej torby z aparatami, chwyciłam jeden -  ten najkochańszy , analogowy i postanowilam, że czas powrócić. Chcę znowu zacząć oddychać.

Na zdjęciach ja :) dość dawno... (z rudymi kłaczkami ;) ) i jedno zdjęcie wybrane z tamtej sesji.

4 komentarze :

Jaszmurka pisze...

Doskonale wiem co czujesz :)
Ja też przez chwilę miałam takie wahanie ale jeszcze za krótko w tym wszystkim siedzę żeby mieć dłuższą przerwę ;)

Najważniejsze to robić coś dla siebie. Z myślą o sobie. Bo sztuka tylko wtedy jest sztuką jak wyrzucamy wszystko ze środka. Ot tak. Tak po prostu. A jak nam ktoś coś narzuca to już tak nie rajcuje.

Życzę Ci szybkiego powrotu do formy i zdjęć wywołujących ciary na piętach :D

Anonimowy pisze...

Kobieto, dzialaj, dzialaj !!! Jestes dobra !!! Pierwsze zdjecie zrobilo na mnie takie wrazenie, ze poczatkowo chcialam wyjsc od razu, bo zobaczylam super obraz... wydawalo mi sie, ze wrzucono tu skan z gazety,a tkaich blogow nie lubie za bardzo.
Zdolna jestes, dzialaj !!!

Anonimowy pisze...

7 prawd o sobie- raz , dwa!

Francais pisze...

Fotografia to moje niezrealizowane hobby, dlaczego? Za mało samozaparcia i pieniędzy na sprzęt, który kosztuje oj oj i jeszcze trochę.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka