poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Co w głowie to w książce...

Od dzisiaj możecie dodawać swoje buźki do mojej strony na facebooku :) Długo się opieralam,ale w końcu postanowiłam się uspołecznić :)

Czytam Nabokova - dłuugo,powoooli, z własnego wyboru :) Rozkoszuję się każdym słowem. Romans z Vladimirem kwitnie.

Ostatnio widziałam w DD Tvn wywiad z dziewczyną,która napisała książkę. Nie pamięam teraz tytułu,ale dotyczyła ogólnie mówiąc młodzieńczych buntów. Sama autorka miała 19 lat i kreowała się na niezależną,zbuntowaną, pewną siebie i swoich racji anarchistkę.Wystarczyło jedno pytanie "A co to jest anarchia" a dziewczyna wpadła w niemałe zakłopotanie "yyy...no bunt przeciw władzy", " A co by było gdyby nie było żadnej władzy?" "yyy...nie wiem"... Ale nie o tym chciałam...
Pisarz musi mieć coś w głowie, musi być inteligentny. Przekonuję się o tym przy każdej powieści Nabokova. Książki ten dziewczyny nie przeczytałabym nawet za darmo.Wątpie by mogła w jakikolwiek sposób mnie wzbogacić... chociaż może prymitywna ;) telewizja wyrobiła we mnie takie zdanie a w rzeczywistości autorka okazałaby się całkiem dojrzałą osobą?
A wy? Zwracacie uwagę na poglądy niektórych autorów? Czy , jeśli nie lubicie np. Cejrowskiego, to nie czytacie jego książek?

sobota, 16 kwietnia 2011

Pośpiewałam ;)

Witam Was weekendowo i życzę duuużo słońca...

piątek, 15 kwietnia 2011

Mam,Mam,Mam!!!!!!


Muszę się pochwalić! Zdałam wczoraj egzamin na prawo jazdy ;)) Z tej okazji, że już niedługo będzie mnnie można spotkać na drogach proponuję zaopatrzyć się w tej hurtowni:

http://www.hurtowniatapicerska.pl/category/pianki-tapicerskie-t35-zielone

Owinąć swoje samochody ze wszystkich stron! ;)

Było ciężko. Trafiłam na egzaminatora,który bardzo chciał mi udowodnić,że nie umiem jeździć ale ja się nie dałam. Jedno z założeń na ten rok zrealizowane.Czas przystąpić do realizacji kolejnych...

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

O tym jak stałam się stara i "Sokół Maltański"

Olimpia poszła dziś do przedszkola- pierwszy raz! I wiecie co to oznacza? Nie mam już wymówki,muszę się uczyć. Jedno dziecko i to w dodatku 8-miesięczne to pikuś (pan pikuś).
:) No i nagle poczułam się...starsza, zmarszczki dostrzegłam w lustrze i z tego wszystkiego spadłam z przedszkolnych schodów. :) Czekam z niecierpliwością na odbiór młodej i relacje.

Uporałam się z "Sokołem Maltańskim". To nie to,że była nudna, męcząca i się dłużyła. Właściwie patrząc na mojego męża,który pochłonął ją w jeden dzień śmiem stwierdzić,że to genialny kryminał.
Dobry kryminał z potwornie durnym zakończeniem.
Zaczyna się od tego,że w gabinecie detektywa pojawia się kobieta, która zleca mu odnalezienie pewnego człowieka. Podczas akcji śledzenia go, wspólnik detektywa zostaje zamordowany. Kto to zrobił? Dlaczego giną kolejne osoby? Co mają z tym wspólnego kobiety,które kręcą się wokół głównego bohatera i mamią swoimi wdziękami? I wreszcie...czym jest Sokół Maltański?

Nie jestem specem od kryminałów, przeczytałam tylko kilka i nadal nie umiem rozróżnić dobrych od złych, ale ten był zekranizowany, zdobywa świetne recenzje w internecie,więc chyba warto do niego zajrzec. Gdyby nie zakończenie, które bardzo mnie zawiodło (i nie chodzi tu o rozwiązanie zagadki a o poprowadzenie fabuły po zakończeniu śledztwa) mogłabym polecić Wam tę książkę bez mrugnięcia okiem.
Jeśli jednak znajdziecie ją w bibliotece, antykwariacie to wypożyczajcie/ kupujcie bez zastanawiania.

środa, 6 kwietnia 2011

Znowu gadam ;) tym razem inaczej- video

O okładkach dzisiaj. Nagrałam w tempie ekspresowym wykorzystując bajkę w tv i spanie najmłodszej. Okładka jest dla mnie integralną częścią książki i skoro już płacimy te potworne niekiedy pieniądze za ksiązkę to oczekuję przemyślanego wydania.
Stąd moje peplanie ;)

piątek, 1 kwietnia 2011

Kwietniowe postanowienia ;)

Nadszedł kwiecień, czas biegnie zdecydowanie zbyt szybko.
Z drugiej strony lubię pierwsze dni miesiąca bo to dla mnie kolejny powód by postanawiać.
:) Uwielbiam tworzyć listy i planować,planować... na pierwszym miejscu wysunęła się dieta. Idealny moment by zacząć. Mam więc plan (ha! znowu! ) posiłków dla całej rodziny i dla siebie osobno. Dzisiaj mam dzień oczyszczający więc piję wodę i zapominam o zapachach dochodzących z kuchni. O pozostałych członków rodziny też wypadałoby zadbać - Olimpia na widok warzyw ucieka, więc błagam o pomysł jak jej przemycić trochę witamin! Dodatkowo wczorajsza rozmowa z M, który sam przyznał, że chyba czas coś zmienić bo zaczyna czuć się jak kaleka z tymi dodatkowymi kilogramami.
Żeby nie było tak idealnie przywiózł do domu wieeeeelki kawał jabłecznika, kremowe rurki i ptasie mleczko (chyba z okzji pożegnania z cukrem). Walczę więc dziś dodatkowo ze swoją silną wolą.

Drugim postanowieniem jest regularna nauka. Niestety nadal nie potrafię tak zorganizować dnia by na wszystko wystarczyło czasu. A książki prawnicze na drugi semestr straszą objętością i drobnym drukiem. Historia nigdy nie była moją mocną stroną ( ekhm.... wspominałam już, że jako uczennica 4-5 klasy podstawówki napisałam na kartkówce,że 966r to ucieczka Bolesława Chrobrego do Kenii?) a przedmioty w większości związane z historią prawa... To będzie chyba decydujący semestr.

No i trzecie postanowienie - buuu prawa jazdy nie zdałam w marcu,więc 14 kwietnia mam powtórkę z egzaminu praktycznego. Pisałam Wam o tych lewoskrętach,nie? Właśnie na tym oblałam....Nie mam dla Was żadnego kawału z okazji dzisiejszego dnia, wystarczył mi humor mojego brata,który zadzwonił i powiedział,że ciocia miała zawał i leży w krytycznym stanie w szpitalu... przemilczę lub pocisnę gromy.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka