sobota, 25 lipca 2009

...

To nie będzie notka wesoła bo jest mi dziś źle.Każdy wymaga- mam być dobrą żoną,idealną matką, idealną córką dla matki, idealną dla ojca (a to dwa różne typy córek), mam być świetną panią domu dla teściowej i panią dla psa.A kto będzie idealny dla mnie? Ba...nawet nie idealny- poprostu kto BĘDZIE?? Kto poprostu usiądzie obok mnie,porozmawia, pocieszy albo wesprze, kto podafiliżankę herbaty gdy wrócę po 12h pracy do domu? Nikt... bo nikogo to nie interesuje. Nie ważne co ja czuję, ważne jak bardzo cierpią inni.Czy to tak źle, że potrzebuję miłości, partnerstwa i poużalania się trochę nade mną (nawet,jeśli to całkiem bez sensu)?Jestem zmęczona ciągłą walką o siebie.Nic więcej nie napiszę.

piątek, 24 lipca 2009

"Mężczyzna,który pomylił swoją żonę z kapeluszem"

Książkę "Mężczyzna,który pomylił swoją zonę z kapeluszem" poleciła mi znajoma psycholog. Niewiele myśląc pobiegłam do empiku i kupilam jedyny egzemplarz.To jedna z takich pozycji,które przeczytałam jednym tchem i podrzuciłam mężowi ( z podobnym skutkiem. )
Jest to opis kilkunastu przypadków, w których pewne anomalie neurologiczne spowodowały zmiany w postrzeganiu świata oraz zmiany osobowości. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie typ tychże zmian. Tytułowy mężczyzna - z zawodu wykładowca, faktyczine myli swoją żonę z kapeluszem gdyż nie rozpoznaje żadnego przedmiotu. Myśląc, że żona to kapelusz próbował ją sobie założyć na głowę. JEst też kobieta,która nie czuła swojego ciała, mężczyzna chodzący po skosie i wielu innych.
Książka jest poprostu fascynująca, nie tylko dla osób zainteresowanych neuro-psychologią. Wciaga niesamowicie i uzmysławia jak nieodłącznie jesteśmy związani z naszą fizycznością , jak bardzo drobne nawet zmiany mogą wpłynąć na cale nasze życie czyniąc z nas zagadki medyczne ;)

środa, 22 lipca 2009

Zmiana klimatu....

Choróbsko chwyciło mnie i moją kruszynkę... Nie mam więc zbyt dobrego humoru - jedno jest pocieszające ;) Z zapalonym gardłem zbyt wiele nie zjem a od czerwca jestem na diecie- 5.5kg na minusie (uff).
No a teraz do sedna. Zesatw nieco inny niż poprzednio - mroczne kolory,mroczna mina itd. Dobrze oddają moje dzisiejsze samopoczucie. Zdjęcie niezbyt wyrazne- rano było dość ciemno a i fotografa zabrakło.Poniżej pokazuję w zblizeniu pasek.

niedziela, 19 lipca 2009

Stosik


Stosik, czyli ksiązki, które muszę przeczytać zanim zakupię kolejne ( W pierwszych planach "Stulecie chirurgów" oraz Dickens "Wielkie nadzieje" )

Od góry:
Przeklęta
Możliwe sny
Wstrząsające wyznania Kathy
Serce to samotny mysliwy
Córka nomadów (jak to długo już czeka...)
Drzewo,na którym narodził się człowiek
Siostra
Kobieta z innej planety
Cień wiatru
Ocalona aby mówić (podejdę sceptycznie..)

Come back



No to chyba sobie wracam.. ;) Gdy siedzę w pracy mogę zadowolić sie jedynie spraną błękitną koszulką , a gdy mam wolne poprostu muszę odreagować.


W sumie nie wiem nawet jak zacząć i czy ktokolwiek jeszcze o tym blogu pamięta.


Wrzucam zestaw z wczoraj. Całość (oprócz kolczyków,butów i torebki) złozona z nabytków lumpeksowych- w tym moje ukochane spodnie (tak,tak to są spodnie).


sobota, 18 lipca 2009

W związku z pytaniami z czego się uczę:Biologię opracowuję na podstawie podręczników Operonu i uczę się z moich notatek. Później mam zamiar poprostu robić jak najwięcej testów, między innymi napewno testy wydawnictwa Omega ( każda książka dotyczy innego działu ).W przypadku chemii sprawa ma się trochę gorzej, bo zaczynam niemalże od zera i póki co uczę się z vademecum zielonej sowy i rozwiązuję wszystkie (!) zadania ze zbioru podstawowego Pazdro...chciałabym się z tym uwinąć maksymalnie do końca września. Dalej rozszerzę moje wiadomości podręcznikami Rożaka i będę robiła testy Pazdro z rozszerzonego zbioru + testy Witowskiego (doszły już do mnie, wydają się ok. ) + sterty innych testów by jak najbardziej utrwalić wiedzę. I co najważniejsze...gdy mam problem z zadaniem to go nie zostawiam. Szukam informacji, korzystam z internetu i sama dochodzę do rozwiązania (ekhm...ostatnie takie "dochodzenie" zajeło mi 3h...) ale teraz bez problemu rozwiążę podobne zadanie. Chciałabym tez poczytać "Doswiadczenia chemiczne w zadaniach" wyd.OmegaHmm..tyle chyba.

środa, 15 lipca 2009

Lu-krowa


WOLNE , dwa dni wolnego...umrę ze szczęścia ;)Zamówiłam sobie zbiory Witowskiego, przerabiam Pazdro, ucze się biologii a wszystko to w moich nowych,krowich portkach. Nabyłam sobie spodnie 3/4 w krowie łaty co by mi było milej siedzieć nad książkami. No to zmyka krowa do nauki, wielkie muuu z pozdrowieniami !

poniedziałek, 6 lipca 2009

Książkowo

Korzystając z ksiązkowego posta, przedstawiam niektóre ksiazki,które widnieją na mojej liście "Do kupienia"




































Wszystko czerwone- Chmielewska
Chata- William Young
Dziewczyna z zapałkami Anna Janko
Gra anioła Carlos Ruiz Zafen
Ada albo Żar V.Nabokov
Złodziejka książek Markus Zusak
Wielkie nadzieje Charles Dickens
Dziennik geniusza Salvador Dali
Firmin Sam Savage
Dziewczyna o szklanych stopach Ali Shaw
Ulisses - James Joyce
Mistrz i Małgorzata Bułhakov
100 lat samotności Marquez
Saga o ludziach lodu Margit Sandemo
Pierwsza osobaliczy mnogiej - Cameron West

.................................................................................


O czym jest Lolita nie muszę opowiadać. Nie widziałam wcześniej ekranizacji, słyszałam o tej pozycji nie raz i
wreszcie kupiłam w pięknej twardej oprawie.Początki były trudne.Cieżko przejść obojętnie gdy Humbert siedzi w parku, przygląda się dziewczynkom i czerpie z tego nie małą satysfakcję.Wiele było momentów,które musialam przeczytać po dwa razy by poprostu uwierzyć w to co widzę. Z biegiem stron przyzwyczaiłam się do Humberta, znienawidziłam gdy zabawial się z Lolitą kiedy ona miała gorączkę aż do momentu, gdy po jej ucieczce Humbert zdał sobie sprawę, że pomimo wieku 17 lat gdy nimfectwo poszlo w niepamięć, kocha Lolitę tak jak swoją pierwszą miłość z nastoletniego życia.
I nagle ten fragment...gdy opisuje Lolitę w ciąży, zniszczoną, zaniedbaną i zdaje sobie sprawę, że nigdy nie przesta
nie kochać i uwielbiać pomimo biegnącego czasu. Uwielbiam gdy mówi "Stąd do samochodu jest tylko 25 kroków..."...
Żal mi było Lo przez większość książki, pojawiało się tu piękne studium dziecka wykorzystywanego (na dlugo przed Humbertem). Lubię juz Humberta, ale gdyby w życiu mojej córki pojawil się ktoś taki, wywloklabym go za... i odcieła małymi nożyczkami (żeby trochę to trwało).
Hmm..dziwna książka ale wspaniała jednocześnie. Szkoda tylko, że na końcu są słowa od Nabokova,który spłyca wszystko co w tej powieści wartościowe. A może...to też w sumie ma swój urok.

















czwartek, 2 lipca 2009

Starucha pietrucha

oO! Wczorajsza rozmowa z M:
- Jak w pracy?
- Szef ma córkę, ale taką młodą sikse (?)
- Taak? Ile ma lat?
- Jakieś 22...
- O, a ile ja mam?
- Łe, faktycznie 21 ale zapominam bo ty tak poważnie wygladasz.

WKURW! Czyli co? Oddział geriatryczny wita? Ostatnio miła koleżanka zpracy również stwierdziła, ze się postarzałam. Cholerka, podchodzę do lustra, zmarszczek nie widzę ale faktycznie...może skóra jakaś szara, może oczy lekko smutne, kilogramów za dużo (4 mniej ;)) ) ale żeby od razu starucha??

Zmieniając temat, gratuluję dobrych wyników, a tym którym się nie udało polecam przysiąść na tyłkach od teraz, opanować materiał a potem z luzem robić wszystkie testy jakie ukazały się na rynku ;)
Dziś kolejny dzień wolnego, tak więc wypiję kawę, pośpiewam trochę a następnie biologia... :)
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka