czwartek, 1 października 2009

Stosik i spraw kilka



Myślę, ze dosć dobrze widać tytuły - drugie od dołu to "zapach rumianku" , jest tez mój ukochany Nabokov- "Czarodziej", "Pnin" i "Splendor". Wczoraj nabyłam "Lot nad kukułczym gniazdem". PRzyznaję bez bicia- nie widziałam filmu, nie wiedziałam nawet o czym jest ta ksiązka a teraz nie mogę się doczekać. Co do Nabokova jeszcze...zachwyca mnie z każdym słowem bardziej. Jeszcze nigdy nie spotkałam ksiązki, którą czytałabym tak dokładnie. Czytając"Splendor" az zal mi opuścić jakieś zdanie - kazde jest tak bardzo wartościowe. Najbardziej zadziwia mnie jednak to, ze ta ksiązka nie ma jakiejś zajmującej fabuły a jednak wciąga. Dla mnie to taka ksiązkowa "Amelia" (dla tych,którzy oglądali ten film) - celebruje szczegóły.
Co do nauki- zaniosłam deklarację w ostatniej chwili.Nie wiem jak to mozliwe,ale w lutym nie przyjmują deklaracji wstępnych , musialam dać do końca września. Cóż...spóźniłam się do pracy ale zawiozłam. Nauka chemii idzie do przodu, o dziwo nawet lubię się jej uczyć. Zmieniłam taktykę, nie trwonię czasu na opracowywanie tematów. Uczę się na podstawie zadań Witkowskiego- jeśli nie znam rozwiązania, czytam temat w ksiązce. Od dziś mam zaplanowaną równiez Biologię zgodnie z Operonowskim planem nauki. Jestem dobrej myśli.
I teraz kolejna wazna dla mnie kwestia.Spotkałam ostatnio kilka osób z lat szkolnych w pracy. Tak,pracuję w sklepie, jestem koordynatorem i dlaczego mam się tego wstydzić?? Dlaczego kazdy wita mnie z pytaniem "Ola, a tobie co? W sklepie?" A co? To coś gorszego? To źle, ze zarabiam na rodzinę,by zyć na w miarę dobrym poziomie? Kolejne pytanie "Ola, a ty nic nie studiujesz.Chcesz całe zycie tu pracować?"Oczywiscie,ze nie. A czy ty, studiując socjologię, polonistykę, filozofię i inne jesteś pewna, ze nie wylądujesz po tych studiach w sklepie?
Grr...wściekam się, ze zawsze muszę się tłumaczyć. Nie będę przeciez mówić na wejściu "ja tu kierowniczę a nie tylko sprzedaję" bo to bez znaczenia.Kazdy przechodzi jakieś etapy w swoim zyciu i nie uwazam by ten, był najgorszy.

5 komentarzy :

Zosik pisze...

Ależ wspaniałości. Bo ja na przykład bardzo lubię Vladimira Nabokova, choć z pokazywanych przez Ciebie książek znam tylko "Pnin".
Z kolei "Mistrz i Małgorzata" oraz "Nieznośna lekkość bytu" to dwie ważniejsze (jeśli nie najważniejsze) pozycje w mej biblioteczce. Czytałam na samym początku studiów, byłam pod ogromnym wrażeniem, a teraz nieco obawiam się, jak przeszłyby test ponownej lektury.
"Lot nad kukułczym gniazdem" też jest niczego sobie, ale już taka "Złodziejka" to IMHO piękny przykład literatury dla kucharek, a i Sarah Waters nie jest moją ulubienicą.

madit pisze...

Masz rację, że się nie możesz "Lotu nad kukułczym gniazdem doczekać", bo to prześwietna książka :). Jedna z moich ulubionych! :) "Życie Pi" też bardzo polecam :). No i "Mistrz i Małgorzata" - standardzik oczywiście, trzeba musowo przeczytać ;).

virginia79 pisze...

witaj Balianno, widzę, że spać nie możesz :)
Od jakiegoś czasu Cię tu podczytuję, ale z czystego lenistwa nie chciało mi się zakładać konta google i nie komentowałam wcześniej. Jednak widząc ten stosik, tak mi bliski (moja ukochana "Nieznośna lekkość bytu" i wszelakie Nabokovy, które mnie opętały) postanowiłam Cię od teraz podczytywać z opcją komentowania.
Gratuluję wyborów. Ja kończę słuchać "Lolitę", zamówiłam już książkę, bo przeczytać też muszę koniecznie. A potem pójdę dalej słowami Nabokova, bo też mnie zauroczył.
A "Mistrz i Małgorzata" przyjedzie niebawem. Zamówiłam sobie od znajomych na urodziny :)
Pozdrawiam.
www.virginia79.blog.onet.pl

moni pisze...

Witaj, widzę, że Złodziejka czeka już w kolejce ... znaczy w stosiku:)) Smakowite kąski u Ciebie - jak dla mnie Nieznośnia lekkość bytu!i Lot nad kukułczym gniazdem! bo ciągle jednak "czaję" się na nie :))
Bilianno z Twoją pracą i komentarzami znajomych masz zupełną rację - pracowałam kiedyś w sklepie, potem tę pracę zmieniłam na taką, która pewnie odpowiadałaby Twoim znajomym, że niby prestiż i takie tam - po pierwszym dniu w tym "pseudoniebie" plakałam jak bóbr, płakałam bo zobaczyłam, że ominą mnie te wszystkie radości poznawania nowych, jakże różnorodnych ludzi, że będę teraz żyła życiem innych a oni będą wchodzić w moje z butami, że praca jest szara, nudna i ... mało płacą (muszę dodać, że na początku mojej pracy za biurkiem zarabiałam miesięcznie tyle co przez tydzień w sklepie - więc nie ma się z czego śmiać), bo dla wartościowych ludzi nie jest ważne od kogo dostają "paseczek" na koniec miesiąca ale to czy czują się dobrze w pracy, są spełnieni i mają motywację do pracy.
POWODZENIA!

magicznam pisze...

ojej, ojej, tyle pięknych książek! zazdroszczę :))
"Mistrz i Małgorzata" to świetna książka. Już od dłuższego czasu się zbieram żeby mieć ją na własność.
Na "Złodziejkę" i "Lot nad kukułczym gniazdem" poluję kilka miesięcy, może w końcu się uda ;))
"Ja" już kiedyś czytałam, przyznam że nie bardzo pamiętam treści ale nie zrobiło na mnie zbyt wielkiego wrażenia.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka