Jak to jest... Gdy mam natłok spraw,obowiązków to pojawia się milion dodatkowych pomysłów i ten czas jakoś dziwnie nie chce się rozciągnąć?
Sesja egzaminacyjna a ja mam brutalne zderzenie z rzeczywistością. Przecież już dawno minęły czasy,kiedy mogłam tylko się uczyć i rozmyślać o niebieskich migdałach. Lili zaczęła raczkować co oznacza wyrzucanie wszystkiego z szafek, zjadanie każdego paprocha z podłogi, w dodatku ma zapędy na wstawanie co kończy się jeszcze płaczem.
A gdy już błogo sobie zaśnie to przecież jest jeszcze druga maluda, jest praca, są plany, coś trzeba robić by utrzymać się na tym padole.
Chcesz się uczyć? Dobra! Ale w nocy. Noc jest najlepsza. Cisza, spokój, komputer wyłączony, telefony milkną ale mój mózg też jakby... milczy?
zzzZZzzzZZZzzzzZzzzZZZZzzzzzz...