czwartek, 4 czerwca 2009

Something

Sytuacja w pracy stała się bardziej klarowna co nie oznacza,ze lepsza. Dziewczyny juz dawno nagadały na mnie w centrali takich głupot, których ja sama choćbym nie wiem jak się starała nie jestem w stani wyplenić ze świadomości prezesów.Jestem zła na chamstwo,które mnie otacza, na zakłamanie innych na taką bezczelność. Raczej nie stracę pracy ale mam teraz spore wyzwanie- być górą ale w bardzo inteligentny sposób- by nie zaognić, wykazać się dojrzałością w rozwiązywaniu sytuacji. Tyle.
Mam sporo pracy- wzięłam na siebie dodatkowe zajęcia- śpiewam na ślubach i fotografuję (akurat to chciałabym możliwie najmocniej rozwinąć by zajmować sięw przyszłości tylko fotografią) więc każdy wolny dzień mam tak naprawdę zajęty. Czy mi z tym dobrze? Nie ale life is brutal.
Przeczytałam ostatnio "Miłość w czasach zarazy"- cudo nad cudami. Wrócę.
Przerabiam "Lolitę" .Ciężko przez to przebrnąć nie przeklinając siarczyście za każdym razem,gdy opisane są dobitnie fantazje o nimfetkach ( czyli bardzo młodych dziewczynkach ). Książka mimo to napisana świetnie i nie dziwi mnie jej rozgłos. Zatapiam się ostatnio w słowach, bo tylko na to mam czas pomiędzy pracą a pracą. Szukam usilnie rozwiązania na życie bo w tej chwili jest niesamowicie chaotyczne.
Cóż... trochę się uzewnętrzniłam i mogę iść spać lżejsza o jakieś 100kg.
:)

1 komentarz :

one_way pisze...

Dziewczyno, widze ze ty wszechstronnie uzdolniona jestes! :) Podziwiam... 'Milosc w czasach zarazy'.. bylam na filmie i b mi sie podobal, pora na ksiazke choc kolejnosc powinna byc odwrotna. A Lolite zaczelam czytac, ale tak mnie irytowala, ze zostala jedna z niewielu ksiazek zaczetych i niedokonczonych :)Pzdr ;*

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka