sobota, 2 października 2010

Studia i dziewczynki...

Lilka za chwilkę kończy 2 miesiące. Jest niesamowita! Gdy ona się śmieje, cały świat promienieje Pozwala mi pospać w nocy nawet 8h, co jest naprawdę dużym wyczynem jak na niemowlaka. Oczywiście nie obyło się bez alergii - żyję więc teraz na marchewkach (no,może nie tylko ale mój jadłospis został maksymalnie ograniczony) co przyczynia się do utraty wagi (hurra!). Mam nadzieję,że znajdę winowajcę tej wysypki na Liliankowej buzi.
Olimpia zaakceptowała siostrę i chyba wpisała na stałe w swoją rzeczywistość. Uwielbiam na nie patrzeć. Mam koło siebie największe skarby na świecie i nie zmieniłabym tego za nic.

Studia się rozpoczęły i mówiąc szczerze już dziś powinnam być na wykładach. Jak na złość, zaraz po spotkaniu organizacyjnym dopadł mnie jakiś wirus i z gorączką siedzę w domu. Pozostaje mi nadrobić materiał samodzielnie.
Na spotkaniu trochę nas postraszono (prowadził je jeden z wykładowców). Rok zaczyna 800 osób, na drugim (jak wskazują statystyki uczelni) będzie nas o 1/3 mniej by w trzecim została "grupka" 300 osób i tak dalej i dalej... W każdym semestrze są przedmioty "straszaki"- w tym przyjdzie mi zmierzyć się z logiką i bardzo wymagającym profesorem, w następnym będzie kilka historycznych przedmiotów (jak prawo rzymskie np.),które spędzają studentom sen z powiek bo nie dość,że podobno to "cegły" to w dodatku cała sesja letnia jest potwornie ciężka. Sprawdzę te teorie w praktyce. Póki co próbuję ten mój czas usystematyzować i ułożyć taki plan, by nikt nie ucierpiał. Nauka musi znaleźć swoje miejsce, zabawa z dziewczynkami, domowe obowiązki i trzeba pomyśleć również nad jakąś pracą.
Zmykam do łóżka, póki panienki śpią...

10 komentarzy :

sabinka.t1 pisze...

Powodzenia :)
Napięty grafik sie szykuje

Kasiek pisze...

rzymka, logika nie są takie straszne, wspomnisz to z rozrzewnieniem i będziesz się śmiała, że bałaś się tych przedmiotów. Są o wiele gorsze :P

Anonimowy pisze...

Dwójka małych dzieci, studia, dom + praca do tego? Nie no, powodzenia. Może jesteś jakimś terminatorem i dasz radę, ok, ale żeby córki na Twój widok nie spytały kiedyś "kim jest ta pani"

Dusia pisze...

Jesteś cudowna w tym co robisz - przepiękne recenzje ogrom ciepła , zero zanudzania . Podziwiam najszczerzej jak potrafię a zdjęcia które wykonałaś wprowadzają w świat romantyzmu - pozwalasz zapomnieć na chwilę o zimnym surowym czasie 21 wieku . Życzę Tobie z całego serca abyś podołała wszystkim obowiązkom jakie sobie nałożyłaś . Dziewczynki będą dumne z takiej mamy i będą miały z kogo brać wzorzec.

Edyta pisze...

mam nadzieje, że wszystko Ci się uda :* trzymam kciuki :*

Balianna pisze...

Anonimowy :) córeczki są moim priorytetem (po części tez z myślą o nich rozpoczęłam studia)i nie pozwolę by któraś ucierpiała przez naukę czy też ewentualną dodatkową pracę. Terminatorem nie jestem i mam swoje ograniczenia. To wymaga poprostu maksymalnego skupienia i dobrej organizacji. Narazie teoria,przede mną praktyka.

Anonimowy pisze...

Nie no - studia studiami, nie Ty pierwsza "dzieciata" studiujesz i pewnie nie ostatnia :) Chodziło mi tylko o planowanie jeszcze dodatkowych obowiązków, ale jeśli podchodzisz do tego w ten sposób, to tylko się chwali

Vi pisze...

Nie dane mi było tego doświadczyć (moje studia nie ruszyły, bo było za mało chętnych), ale pamiętam jaka wtedy byłam pewna, że dam sobie radę. Bo bardzo tego chciałam! Zarówno dzieci, jak i własne plany były dla mnie czymś ważnym i czułam w sobie tę siłę. Jak się chce, to się da :)
Trzymam kciuki.

Unknown pisze...

Napięty grafik też mobiluzje:)) Zobaczysz, dasz radę!!

Kaffe med mjölk pisze...

Jak tam na studiach? :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka