poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Co w głowie to w książce...

Od dzisiaj możecie dodawać swoje buźki do mojej strony na facebooku :) Długo się opieralam,ale w końcu postanowiłam się uspołecznić :)

Czytam Nabokova - dłuugo,powoooli, z własnego wyboru :) Rozkoszuję się każdym słowem. Romans z Vladimirem kwitnie.

Ostatnio widziałam w DD Tvn wywiad z dziewczyną,która napisała książkę. Nie pamięam teraz tytułu,ale dotyczyła ogólnie mówiąc młodzieńczych buntów. Sama autorka miała 19 lat i kreowała się na niezależną,zbuntowaną, pewną siebie i swoich racji anarchistkę.Wystarczyło jedno pytanie "A co to jest anarchia" a dziewczyna wpadła w niemałe zakłopotanie "yyy...no bunt przeciw władzy", " A co by było gdyby nie było żadnej władzy?" "yyy...nie wiem"... Ale nie o tym chciałam...
Pisarz musi mieć coś w głowie, musi być inteligentny. Przekonuję się o tym przy każdej powieści Nabokova. Książki ten dziewczyny nie przeczytałabym nawet za darmo.Wątpie by mogła w jakikolwiek sposób mnie wzbogacić... chociaż może prymitywna ;) telewizja wyrobiła we mnie takie zdanie a w rzeczywistości autorka okazałaby się całkiem dojrzałą osobą?
A wy? Zwracacie uwagę na poglądy niektórych autorów? Czy , jeśli nie lubicie np. Cejrowskiego, to nie czytacie jego książek?

8 komentarzy :

Iza pisze...

Poglądy autora nie dyskwalifikują, pusta głowa jak najbardziej.Pozdrawiam

Marcysia pisze...

No niestety jakie poglądy taka książka, nie oszukujmy się.
A Cejrowskiego to akurat lubię;)

Natalia Katarzyna pisze...

ja myślę podobnie jak moje poprzedniczki. Nic dodać nic ująć;)
pozdrawiam
http://mojportret.blogspot.com/

Unknown pisze...

Wiesz, to jest dobre pytanie - niestety muszę na nie odpowiedzieć poniekąd twierdząco. Niestety, bo to brzydki zwyczaj. Przecież tak naprawdę nie znamy pisarzy od ich strony prywatnej (w większości). Wiemy o nich tylko tyle, ile przekazują nam media, ile oni sami o sobie mówią w wywiadach. A na ile to jest prawdą i na ile ma odzwierciedlenie w ich książkach?
Przygotowując się do artykułu o Vladimirze Nabokovie przeczytałam kilka jego biografii (oraz biografię Wiery) i pewne zdarzenie w jego życiu, w ich wspólnym życiu pozostawiło w moim postrzeganiu Nabokova rysę. Myślałam, że nie będę w stanie, po tym, czego się dowiedziałam, powrócić do jego książek, a tymbardziej pałać do nich bezgraniczną miłością. Przyznaję, moje zapatrzenie zaszło trochę mgłą, nie widzę już tak rożowo, kiedy patrzę na N. i na jego książki, ale ... z drugiej strony tłumaczę sobie tym, że to był też tylko człowiek. To zachowanie nie powinno mieć w pływu na to, czy kogoś (twórczość) lubię, czy też nie. Porzyznaję, że dziś mogę powiedzieć nawet iż ta informacja dodaje w tej chwili trochę smaczku, pikanterii i czytając kolejne książki post factum doszukuję się w nich ziarna pieprzu.
Jest jeszcze niestety jeden autor, polski autor, którego nie lubię i nazwiska nie wymienię. Nie lubię i już. Strasznie starałam się go polubić, próbowałam czytać jego książki, jednak nie jestem w stanie się przekonać. Nawet spotkanie z nim nie było w stanie przywrócić we mnie wiary w jego charakter i charakter jego książek.

Podsumowując i bacząc na to, że to raptem dwa przypadki myślę, że nie ma dla mnie znaczenia, jak ktoś wygląda, jak mówi, i jak się zachowuje. Wierzę jednak w to, że i mało inteligentny człowiek może coś napisać (książkę) ... ale tu już chyba nie ma znaczenia, to, jak się wypowiada i te wszystkie niuanse dotyczące jego osoby, a raczej poziom książki:)

Weronika Król pisze...

Hmm, nie nazwałabym anarchią bunt przeciwko władzy. Może forma struktury społecznej, która nie akceptuje żadnej władzy lub nie poddaje się takowej, ale słowo "bunt" mi tutaj średnio pasuje.
Szczerze mówiąc poglądy autora w minimalnym stopniu mnie zrażają. Jak to napisała Marcysia - jakie poglądy, taka książka. :)

Jabłuszko pisze...

Nie powiedziałabym, że jakie poglądy autora, takie i jego książki. Przykład? Dla mnie - Rafał Ziemkiewicz. Ze znakomitą większością jego poglądów się nie zgadzam, ale to, co i jak pisze, czytać uwielbiam. To jeden z naprawdę niewielu ludzi pióra, operujący w sposób wręcz fenomenalny językiem, mający świetne poczucie humoru, mistrzowsko opanowaną sztukę argumentacji, twórczą wyobraźnię i odwagę głośnego obstawania przy swoich racjach. Czytanie jego książek to wielka przyjemność, chociaż przychodzi zżymać się niejednokrotnie na Ziemkiewicza ogląd spraw i faktów :) Zgadzać się z nim nie zgadzam, ale szanuję jego rzemiosło.

Nefrytowy Kot pisze...

Ja się staram nie zwracać uwagi na poglądy autora, ale czasem, gdy mi się nie podobają, a on przemyca je do powieści, w której nie powinno ich być, to krew mnie zalewa...

D. pisze...

ja większości poglądów autorów nie znam, no bo i skąd. ;) ale jak już trafię na jakąś wypowiedź, która będzie sprzeczna z moimi poglądami albo po prostu pusta [jak np. ta anarchia ;)] to mnie to znięchęca do czytania książki tej osoby. no chyba że opinia będzie sprzeczna z moją, ale mnie zaciekawi ;)

i jak można pisać o anarchii nie wiedząc co to jest anarchia i jakie są jej konsekwencje? brak słów :D

też mam chęć na Nabokova, jeszcze nigdy nie czytałam żadnej jego książki, ale planuję właśnie Lolitę :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka